Wpis 2019-11-14, 12:06
Tak bardzo boje sie, ze nie sprostam wszystkiemu. Pierwsza mysl po przebudzeniu: czy dam rade napisac te wszystkie prace? Mysl o zblizajacych sie terminach paralizuje mnie. Jestem zmeczona. Nie mam ochoty poswiecic kolejnego dnia na pisanie. Nie czuje inspiracji. Tak bardzo chcialabym miec juz to wszystko za soba. Poniedzialkowa prezentacja przeraza mnie. Boje sie, ze strace kontrole i strach sparalizuje mnie na srodku sceny. Wszyskie oczy w sali beda wpatrzone we mnie postresowana, mowiaca roztrzesionycm glosem, lykajaca slowa i wypowiadajaca je najszybciej jak potrafie. Dlaczego tak bardzo boje sie tego co inni o mnie pomysla? Czy inni w ogole o mnie mysla, czy to tylko ja mysle, ze ludzie tak na prawde zawracaja sobie mna glowe? A nawet jesli tak, to co? Pomysla, pogadaja i zapomna, a ja bede wciaz o tym myslec. I nie ma nic zlego w porazce i wyglupieniu sie. Porazka jest rzecza ludzka, ale nie dla mnie. W moim domu rodzinnym porazka byla czyms negatywnym i nie potrafie na to spojrzec w inny sposob. Jak zaakceptowac swoje niedoskonalosci, slabosci i wszystkie slabe strony. Dlaczego nie potrafie na nie spojrzec jako na moja prawdziwa, autentyczna "Ja". To wlasnie one czynia mnie mna, wyjatkowa i jedyna na tym swiecie. Dlaczego wiec tak bardzo boje sie byc soba? Dlaczego boje sie, ze bycie mna jest czyms zlym, gorszym? Dlaczego tak bardzo chcialabym ciagle byc kims innym niz mna? Dlaczego nie potrafie spojrzec na siebie jako wystarczajaca i dobra, taka jaka jestem? Jak byc soba i lubic wersje siebie samej?